Marzyciele w Zielonej – pierwsze impresje

Wspaniała wystawa.
Zachwyciła mnie od razu pastelowymi barwami ścian, na których obrazy się swietnie prezentują. Rzadko się o tym wspomina, a szkoda – kolor ścian ma dla percepcji ogromne znaczenie.
No i pies na powitanie. Co to jest za rasa, nie mam pojęcia, wygląda na myśliwskiego, ale jest przykuty do budy, więc chyba jednak nie.. Ogon mu zostawili, ale uszy potraktowali bezlitośnie – praktycznie ich nie ma. Ci, którzy byli na oprowadzaniu kuratorskim pewnie wiedzą więcej, przede wszystkim to, dlaczego właśnie portret psa otwiera wystawę. Wietrzę sympatię pani kuratorki Magdaleny Mielnik do czworonogów;)
Dzięki wystawie w Ratuszu Głównego Miasta – Muzeum Gdańska temat gdańskiego malarstwa XIX wieku jest nam dużo bliższy, niż jeszcze parę miesięcy wcześniej. Z radością więc zobaczyłam obrazy Carla Scherresa; jego „Wiosenne roztopy” przywodzą na myśl prezentowaną obecnie w ratuszu „Powódź na Żuławach”. Podobny temat, krajobraz, kolorystyka, klimat i żywioł wody – niby spokojny, statyczny, a jednak nieuchronnie i niszczycielsko pochłaniający połacie pól i łąk. Marzyłaby mi się wystawa dzieł tego artysty, są wyjątkowe i z ducha romantyczne, co szczególnie na tle prac innych gdańskich malarzy docenić warto.
Na wystawie jest sporo Meyerheima pokazanego i opisanego także od strony warsztatowej (wyśmienity pomysł), jest także wyczekiwana przeze mnie industria w postaci jednego modelu oraz obrazu Gregoroviusa „Brabank”. Jestem ciekawa, czy ten przemysłowy wątek, którego mi ciągle w gdańskiej sztuce tamtych czasów mało, jeszcze się kiedyś, podczas kolejnej wystawy przewinie.
Tymczasem podziwiajmy portrety, krajobrazy, weduty, sceny we wnętrzach domów i katedr autorstwa mistrzów długiego wieku dziewiętnastego: Hildebrandta, Schultza, Stryowskiego i wielu innych prezentowanych na wystawie.
Moim odkryciem jest autoportret kompletnie mi wcześniej nieznanego Alberta Woycke; zaintrygowało mnie zagadkowe spojrzenie jego nieco szklistych oczu.
Zachwycona wystawą kupilam natychmiast katalog malarstwa XIX wiecznego autorstwa kuratorki wystawy i za chwilę będę się nim delektować.
To będzie z pewnością piękny i interesujący wieczór, podobnie jak piękne i interesujące było popołudnie spędzone w Zielonej Bramie.